Świadectwo z Zesłania Ducha Świętego 2011

W Nim słaby mocnym staje się, biedny niechaj wyzna, że bogaty jest, gdyż
wszystko dał nam Bóg…
Kiedy Basia poprosiła mnie o napisanie świadectwa z pobytu na Oazie Modlitwy
powiązanej z przeżywaniem Świąt Zesłania Ducha Świętego, pomyślałam sobie, że
to bardzo dobrze, bo pochylę się jeszcze raz nad tymi kilkoma dniami, odświeżę
w pamięci przeżyty czas i odkryję go dla siebie na nowo.
Wyjazd na te kilkudniowe rekolekcje był mi bardzo potrzebny. Od kilku lat
mieszkam w Anglii, z dala od grupy modlitewnej w Brukseli, z którą bardzo wiele
mnie łączyło. Większa odległość dzieli mnie również od Carlsbergu, w którym kiedyś
bywałam o wiele częściej. Nie sposób zapomnieć o tym, co stanowiło tak bardzo
ważną część mojego życia. Dlatego, kiedy pojawiły się kolejne rozdroża i kolejne
znaki zapytania: którędy dalej iść i jakie podejmować decyzje? – postanowiłam
wrócić do źródła i poprosić o pomoc tam, gdzie kiedyś przeżyłam moje pierwsze
w dorosłym życiu oczekiwanie na Zesłanie Ducha Świętego.
Pamiętam, że kiedyś już dzieliłam się tym, iż każde rekolekcje w Carlsbergu
mają posmak czegoś nowego i wyjątkowego. Niby to samo miejsce i często ci sami
ludzie, a przeżywa się ten czas zupełnie inaczej. Tak też było i tym razem. Bardzo
ważne i pokrzepiające było spotkanie z tymi, bez których ja tego miejsca wyobrazić
sobie nie mogę, ale równie ważnym było pojawienie się nowych twarzy i odkrycie,
że miejsce to wciąż staje się punktem zwrotnym w życiu wiary nowych ludzi.
Dotarło to do mnie z całą mocą w czasie katechez, dzielenia się w grupach
i potwierdziło podczas rozmów indywidualnych. Jestem Panu Bogu bardzo
wdzięczna, że pozwolił mi cieszyć się doświadczeniem wspólnoty: na modlitwie,
w dzieleniu się i we wspólnej pracy. Dziękuję Panu za moją małą grupę dzielenia
z dwiema Kasiami, Olą, Krzysztofem i Łukaszem. Ich obecność, świadectwo i wspólna
modlitwa wstawiennicza były umocnieniem i znakiem działania Ducha Świętego,
Ducha Miłości i Pokoju.
Jestem już w domu. Przede mną trudny czas zmiany pracy, egzaminów,
może kolejnej przeprowadzki… Oddaję Panu wszystkie moje lęki i obawy, i wiem,
że On mnie przez te trudności przeprowadzi bezpiecznie. O to prosiłam w trakcie
tych rekolekcji i z taką obietnicą wyjechałam.
Szczęść Boże, Gosia

Podobne artykuły